Gros zadłużenia stanowią zobowiązania zaciągnięte kilka lat wcześniej z tytułu kredytów lub leasingów. Jak wskazali autorzy raportu „Efekt domina, czyli sytuacja finansowa w branży budowlanej”, średnie zadłużenie firmy budowlanej wynosi 36,2 tys. zł, ale są wśród nich rekordziści z długiem przekraczającym nawet 10 mln zł, jak choćby przedsiębiorstwo z województwa kujawsko-pomorskiego (10 mln 996 tys. 557,91 zł).

Według KRD najbardziej zadłużone województwa, w których łączna wartość zobowiązań firm budowlanych przekracza 200 milinów zł, to: mazowieckie (374 mln 278 tys. 284,72 zł), śląskie (274 mln 111 tys. 334,02 zł) i wielkopolskie (223 mln 325 tys. 166,88 zł). Tam również znajduje się największa liczba dłużników: mazowieckie (10 tys. 052), śląskie (7 tys. 904) i wielkopolskie (6 tys. 124).

 

Jak ocenił prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, polskie budownictwo to sektor wykonawców i podwykonawców, w którym jedni zależą od drugich, i który jest ściśle uzależniony od materiałów, transportu, przetargów oraz siły roboczej. "W branży budowlanej panuje efekt domina. Podwykonawcy mają długi wobec innych podmiotów, bo sami nie otrzymali zapłaty od wykonawców. 2,2 miliarda złotych, czyli łączne zadłużenie tego sektora, to ogromna kwota, która nie pozostaje bez wpływu na inne gałęzie gospodarki ściśle związane z budownictwem" - wskazał PAP Łącki.

 

Dodał, że dotyczy to w szczególności firm działających w sektorze produkcji budowlano-montażowej czy branży handlowej. "Względem nich firmy budowlane mają zobowiązania o wartości ponad pół miliarda złotych" – powiedział Łącki.

 

Według KRD głównymi wierzycielami przedsiębiorstw budowlanych są fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, następnie banki i firmy leasingowe. "Biorąc pod uwagę fakt, że wtórni wierzyciele odkupują długi głównie od instytucji finansowych, można zauważyć, że branża ma duży problem z obsługą kredytów i leasingów. Często są to zobowiązania zaciągnięte kilka lat wcześniej, bo banki z reguły próbują najpierw samodzielnie odzyskać pieniądze, a dopiero gdy to się nie udaje, sprzedają wierzytelności" - wskazano w raporcie.

 

W najgorszej kondycji, jak oceniono, znajduje się podsektor specjalistycznych robót budowlanych, czyli związany z rozbiórką, pracami wykończeniowymi, przygotowaniem terenu pod budowę czy instalacjami. Ma największe zadłużenie (914 mln zł) oraz najwyższą liczbę dłużników (31 tys. 371) i liczbę zobowiązań (127 tys. 165).

Jak ocenił prezes Rzetelnej Firmy Mirosław Sędłak, jest to grupa małych i średnich przedsiębiorstw, które wykonują zlecenia na rzecz większych podmiotów. Kiedy nie otrzymują pieniędzy od głównych wykonawców, same przestają płacić innym.

 

Branża budowlana ma też swoich dłużników. Ok. 45 proc. należności z 444 mln zł, jakie mają do odzyskania firmy budowlane od swoich klientów, to - jak wskazano w raporcie - faktury wystawione innym firmom budowlanym. Pozostali dłużnicy branży to zleceniodawcy z sektorów: handlowego, przemysłowego, transportowego, projektowego i związanego z zarządzaniem nieruchomościami. "W branży budowlanej dość często więksi zleceniodawcy wykorzystują dominującą pozycję, wymuszając np. zapisy w umowach, które potem są interpretowane na niekorzyść podwykonawców.

 

Podwykonawcy z kolei nie zabezpieczają odpowiednio swoich interesów: zawierają umowy ustne zamiast pisemnych i nie gromadzą dokumentów poświadczających wykonanie poszczególnych prac. To powoduje, że w efekcie nie są w stanie udowodnić zasadności swoich roszczeń" - wyjaśnił, cytowany w raporcie, prezes Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.

Raport powstał w oparciu o dane KRD z końca sierpnia 2017 r. i zawiera informacje dotyczące zadłużenia budownictwa w Polsce oraz informacje o głównych kategoriach wierzycieli firm budowlanych. Partnerem raportu jest Polski Związek Firm Deweloperskich. (PAP)